Lewicowa prasa pieje z zachwytu, że socjalistyczne władze Hiszpanii ekshumowały zwłoki gen. Franco z Doliny Poległych, mauzoleum hiszpańskiej wojny domowej z lat 1936-1939, i przeniosły je na prowincjonalny cmentarz koło Madrytu. Ekshumacji dokonano pośpiesznie, zwłoki przetransportowano helikopterem, nowy pogrzeb odbył się bez ceremoniału państwowego. Protesty rodziny zignorował nawet papież Franciszek, który nie odpowiedział na prośby o zablokowanie ekshumacji, odmówiono też pochówku generała w madryckiej katedrze w grobowcu rodzinnym. Oto jaki los spotkał doczesne szczątki tego absolutnego bohatera narodowego Hiszpanii, wielkiego człowieka, który uchronił swój kraj przed całkowitą stalinizacją, jaka groziła mu po ustanowieniu republiki w latach 30. XX wieku oraz po nasileniu czerwonego terroru w roku 1936, wymierzonego w prawicową opozycję oraz w Kościół katolicki (spalone kościoły, wymordowani księża, zakonnice, biskupi). Mogłoby to nas w zasadzie nie obchodzić, to są wewnętrzne sprawy Hiszpanów, a jednak sposób, w jaki pisze się o tym w naszych lewicowych mediach, nie pozwala milczeć.
A robi się to w atmosferze złośliwej satysfakcji, że dokonał się akt jakiejś dziejowej sprawiedliwości. Jeden z największych XX-wiecznych pogromicieli barbarzyńskich praktyk lewicy został pohańbiony pośmiertnie. Powszechna zgoda na to, co ma miejsce w Hiszpanii, jest skutkiem tresury mentalnej, jakiej poddano w ostatnim czasie społeczeństwa Zachodu. Już wszystkie niemal wyrwane zostały ze swoich wielowiekowych tożsamości, z historii, z religii, z etyki. Kto upomni się o prawdziwe wartości i prawdziwych bohaterów? U nas też prawdziwi bohaterowie mają problemy. W wielu miejscach Polski radni reprezentujący światlejszą część społeczeństwa już podjęli wysiłek przetasowania ich pozycji. Nie podoba się ani mniej znany mjr Szendzielarz „Łupaszka”, ani nawet, aż dziw bierze, słynny generał Fieldorf „Nil”, legendarny zastępca Komendanta Głównego Armii Krajowej. To już do tego przyszło, że prawdziwa wielkość przegrywa z miernotami spod znaku „jedności robotniczej”, którzy zamordowali obydwu bohaterów, a którymi chciano ich teraz zastąpić? Franco doczekał się drugiego pogrzebu, gen „Nil” nie miał nawet pierwszego za sprawą sowieckich pachołków z „jedności robotniczej”.
Tak więc walka z pamięcią historyczną i o pamięć historyczną trwa na arenie europejskiej i krajowej w najlepsze. Ale taki to już los prawdziwie wielkich, że muszą mieć, jak pisał Norwid, drugi, a nawet trzeci pogrzeb, zanim zostaną przez małych uznani. Teraz nasi bohaterowie zostali „wyklęci” po raz drugi, ale mogą spać spokojnie, czeka ich „drugie za grobem zwycięstwo”, to pewne. Wstydzić się będą ci, którzy dziś chcieli zatrzeć pamięć o nich i zastąpić ją pamięcią o ich oprawcach. Dziwne rzeczy dzieją się w tym samym czasie na dwóch krańcach Europy – w Polsce i w Hiszpanii. Ich wspólnym mianownikiem jest negacja pryncypialnych dla Europy wartości – wiary, narodu, etyki, której źródła tkwią w objawieniu chrześcijańskim. Próba zmarginalizowania w świadomości młodych znaczenia prawdziwych bohaterów i prawdziwych wartości to kolejny etap walki o nowe oblicze Europy, zsekularyzowanej, zdemoralizowanej „nowoczesnością” do tego stopnia, że nawet sobie tego nie uświadamia. Walka z gen. Franco i z gen. Fieldorfem to jakiś szczególny znak czasu. Nieliczni starzy protestują, młodym jest wszystko obojętne. Bohaterowie czekają na swój „drugi” i „trzeci” pogrzeb. Na pewno się doczekają.
Wiesław Kopeć
KONCESJONOWANE złomowanie pojazdów w celu wyrejestrowania, możliwość odbioru 7:00 - 22:00. Skup aut.
Witam Udzielę korepetycji z chemii dla uczniów szkół podstawowych, szkół średnich oraz studentów. Jestem absolwentem Wydziału Budownictwa, Mechaniki..
Drugi i trzeci pogrzeb bohatera komentarze opinie